Rowery? Pierwsze skojarzenie – Holandia! Dwa słowa i dwa obrazy, które są nierozerwalnie ze sobą związane. Oto kilka faktów, tłumaczących miłość Holendrów do dwóch kółek.
Nie bez powodu są oni narodem numer jeden, jeśli chodzi o uwielbienie dla rowerów. Wszystko dlatego, że jak nikt inny cenią sobie przyjemność z jazdy i niezawodność dwóch kółek.
Niech przemówią liczby. Większość tego społeczeństwa (84 proc.) ma jeden lub więcej rower. Spośród 17 milionów mieszkańców 13,5 mln to rowerzyści, posiadający łącznie 22,3 miliona rowerów. Na całym świecie nie ma drugiego podobnie zamożnego kraju, w którym tak chętnie korzysta się z tego środka transportu.
Co więcej, Holendrzy wybierają rower w ¼ przypadków wszystkich swoich podróży i 1/3 przypadków wycieczek o dystansie nie dłuższym niż 7,5 kilometrów. Oznacza to co roku zawrotną sumę łącznie ponad 4,5 miliarda rowerowych wycieczek i 15 miliardów przejechanych kilometrów. Średnio każdy mieszkaniec tego kraju z końcem roku ma na swoim koncie 300 wycieczek na dwóch kółkach, co w efekcie daje przebyty dystans co najmniej 900 kilometrów. A np. w Amsterdamie udział rowerzystów w ruchu ulicznym wynosi ponad 40 proc.
To wszystko robi wrażenie, prawda? W Polsce daleko nam do takich imponujących osiągów, na szczęście sytuacja zaczyna się poprawiać wraz ze wzrostem sprzedaży w branży i inwestowaniem w infrastrukturę rowerową. Warto wspomnieć o przeprowadzonym w 2016 r. badaniu TNS Polska, które wykazało, że 74 proc. proc. Polaków jest skłonnych do przesiadki z roweru tradycyjnego na elektryczny. Większość respondentów jako główny powód gotowości do takiej zamiany podaje szybkość przemieszczania się, wygodę i brak konieczności przebierania się. Z kolei aż 85 proc. wybrałoby rower elektryczny zamiast komunikacji publicznej, mając dość tłoku. Dla 61 proc. ankietowanych istotna jest kwestia jego ekologiczności, a dla 57 proc. argumentem rozstrzygającym na rzecz roweru na prąd pozostaje wyraźna poprawa kondycji fizycznej.